0
Legion1 11 maja 2017 22:52
Witam,

Zapraszam na krótką relację z majowego wypadu na Ibizę na, którą wybrałem się z drugą połówką ;) Ibiza od zawsze kojarzy się z wszelkiego rodzaju imprezami. W pracy każdy kto usłyszał gdzie lecę pytał się tylko o imprezy ;) Natomiast Ibiza to również fantastyczne plaże z niesamowitą wodą i przepiękna Formentera będąca na wyciągnięcie ręki z Ibizy. Na forum zbyt dużo wzmianek o tej Balearskiej wyspie nie ma tak więc mam nadzieję, że komuś może się przyda poniższa relacja. Relacja będzie krótka bo wyprawa trwała tylko 4 dni z kawałkiem i będzie dotyczyła głównie plaż. Poza tym nie jestem zbyt mocny w pisaniu relacji ;)
Podczas pobytu korzystaliśmy tylko z komunikacji miejskiej, promów i własnych nóg.

Termin: 04.05-10.05
Trasa: Warszawa-Bergamo-Ibiza oraz Ibiza-Bergamo-Warszawa

Dzień 1:

Noc była bardzo krótka bo parę min po 6 czekał nas lot z Chopina do Bergamo linią Wizzair. Tym razem lot nie miał żadnych opóźnień (poprzedni lot o tej samej godzinie opóźniony mieliśmy o godzinę spędzoną w samolocie) i po blisko 2 godzinach lotu zameldowaliśmy się na lotnisku w Bergamo ;)
Lot na Ibizę mieliśmy po godzinie 14 więc zdecydowaliśmy się na odwiedziny pobliskiego centrum handlowego. Po powrocie na lotnisko była szybka odprawa i chwilę później siedzieliśmy już w samolocie do Ibizy ;)
Widok z samolotu na Ibizę:

20170504_163102.jpg



Po wylądowaniu musieliśmy przetransportować się do miasta Sant Antonio de Portmany gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg ;) na 5 nocy zarezerwowaliśmy poniższy obiekt:
https://www.booking.com/hotel/es/hostal ... #hotelTmpl
Mogę polecić. Lokalizacja dość dobra. Blisko markety, blisko na plażę i super obsługa na recepcji. Minus to cienkie ściany przez co słychać imprezowe towarzystwo, które zresztą co noc obijało się na korytarzu.
Dojazd komunikacją był w miarę prosty. Z lotniska do Eivissy dojechaliśmy autobusem numer 10 za 2,5 euro. Następnie szybka przesiadka na autobus numer 3 (2 euro) i po około 45 minutach znaleźliśmy się na dworcu w Sant Antonio. Do hotelu mieliśmy około 10 minut spacerem.
Popołudnie, które tego dnia było pochmurne spędziliśmy na poznawaniu okolicy, zakupach w supermarkecie Mercadona i planowaniu kolejnych dni ;)

Dzień 2:

Na ten dzień mieliśmy zaplanowane pierwsze plażowanie. Pogoda z rana była średnia bo było pochmurno co trochę nas martwiło. Jednak okazało się, że zmartwienia były zbędne bo około godziny 11 pogoda zdecydowanie się poprawiła. Spacer zaczęliśmy od Playa Arenal znajdującej się blisko portu Sant Antoni. Plaża wielkiego szału nie robi, ale jak widać było niektórym więcej do kąpieli i opalania się nie było potrzeba ;)

Playa Arenal

20170505_105859.jpg



Następnie udaliśmy się w kierunku Calo des Moro oraz Cala Gracio i Cala Griacioneta ;)

Calo des Moro to malutka plaża z uroków, której korzystało kilka osób. Wtedy pierwszy raz z bliska mogliśmy podziwiać piękne kolory wody, których na tutejszych plażach nie brakuje. My zrobiliśmy sobie tam krótki postój ;)


DSC07002.JPG



DSC07004.JPG



Do Cala Gracio zgodnie z podpowiedzią obsługi hotelu ruszyliśmy pieszo brzegiem. Droga była kamienista, ale widoki były bardzo przyjemnie. Po około 15 minutach spaceru dotarliśmy nad bardzo ładną zatoczkę ;)

DSC07021.JPG



DSC07022.JPG



Stąd już mieliśmy przysłowiowy "rzut beretem" na Cala Gracio. Krótki spacer ulicami i zgodnie ze znakami doszliśmy do plaży. Plaża zrobiła na nas pozytywne wrażenie. Świetny kolor wody, która tego dnia była bardzo spokojna (ale nie najcieplejsza) i sporo miejsca na plaży. Czego chcieć więcej tego dnia ;)
Niestety były też minusy. W wodzie po kilku wejściach zaobserwowaliśmy sporą ilość meduz (jedna nawet mnie lekko oparzyła) więc kąpiele znacznie ograniczyliśmy. Do tego jak się po jakimś czasie okazało na plaży niedaleko nas przebywała grupa turystek (kraju nie będę wymieniał), która dość głośno imprezowała i drinkowała zarówno na plaży jak i w wodzie,a po jakimś czasie pojawiła się również grupa męska z tego samego kraju i ich zachowania opisywać już nie będę bo szkoda klawiatury ;) na szczęście dość szybko stwierdzili, że od plaży i wody ciekawsze są kolejne butelki piwa i udali się do baru. No, ale cóż w końcu to Ibiza ;)

20170505_150909.jpg



20170505_160238.jpg



DSC07032.JPG



DSC07055.JPG



Po kilku godzinach odpoczynku ruszyliśmy w kierunku malutkiej plaży Cala Gracionety. Popełniliśmy tutaj błąd ponieważ wróciliśmy z Cala Gracio na ulicę i tamtędy szukaliśmy drogi na plażę. Pytaliśmy też miejscowych, ale każda osoba wskazywała inną drogę. Dopiero przewodnik jakiejś grupy turystycznej oświecił nas w tym temacie ;) Wystarczyło przejść plażę Cala Gracio, wspiąć się po kamiennych schodkach i przejść po kamieniach na drugą stronę i można było podziwiać piękną plażę. Szczerze żałowaliśmy, że nie wybraliśmy się na tą plażę dużo wcześniej. Spokojna, mało ludzi, woda wyglądająca jeszcze piękniej niż na plaży obok no i nie widać było meduz ;)

20170505_154632.jpg



20170505_154634.jpg



Na Cala Griacioneta nie zabawiliśmy zbyt długo i spacerkiem wróciliśmy do miasta na jedzonko i odpoczynek ;)
Pierwszy pełny dzień na Ibizie przyniósł nam sporo słońca, relaks i naprawdę piękne widoki.

W kolejnej części Cala Bassa, Cala Comte, Formentera oraz Cala Tarida ;)Pora na część drugą ;)

Dzień 3:

Na dzień 3 zaplanowaliśmy podróż na Cala Comte. W porcie znaleźliśmy ofertę przepłynięcia łódką w dwie strony za 9 euro na Cala Comte oraz za 8 euro na Cala Bassa.
Podróż na Cala Comte trwać miała około 40 min z przystankiem na Cala Bassa. Wypłynęliśmy o godzinie 11 niedużą łódką. Mimo wczesnej pory było sporo chętnych. Nie brakowało również kilku mocno skacowanych turystów ;) Tego dnia wiało trochę mocniej przez co nieduża łódka poniewierana była na wodzie na wszystkie strony. Co chwilę rzucało nią w lewo, w prawo, w górę i w dół,a pokład w tym również My otrzymywaliśmy co jakiś czas po sporej porcji słonej wody. Większa część pasażerów była przerażona obrotem spraw, pojawiły się nawet płaczące dziewczyny. Faktycznie sytuacja nie była może w 100 % bezpieczna.
Dlatego też po dopłynięciu na pierwszy przystanek czyli Cala Bassa okazało się, że wszyscy muszą opuścić pokład bo załoga statku uznała, że woda jest zbyt niespokojna żeby ich niewielka łódka mogła płynąć dalej. Mimo dość nieprzyjemnej dla większości podróży głosy były podzielone ponieważ większość pasażerów tak jak My chciała dotrzeć na Cala Comte..Po rozmowie z kapitanem łajby usłyszałem, że przy tej pogodzie dziś żadna łódź nie popłynie na Cala Comte i możemy tylko wrócić do Sant Antonio i odzyskać różnicę ceny biletu. Zostaliśmy więc póki co na Cala Bassa ;)
ps. na niektórych zdjęciach może być widoczna plama- efekt podróży łódką na Cala Bassa.

DSC07074.JPG



DSC07080.JPG



DSC07088.JPG



DSC07105.JPG



Jaka jest Cala Bassa? Bardzo ładna i dość długa. W wodzie nie zauważyłem tym razem meduz. Turystów było sporo, lokale przy plaży również pełne. Co jeszcze?
Na tej plaży spotkać można również dużo handlarzy z Afryki, w sumie to chyba tylko z Senegalu ;) standardowo sprzedają okulary, koce, bransoletki, kapelusze itp.
Nie brakuje też azjatyckich masażystek. Tak więc możemy być pewni, że co parę minut będziemy przez kogoś zaczepiani ;)
Jednakże Cala Bassa nie była tego dnia naszym głównym celem. Pomimo zaistniałej sytuacji i tak chcieliśmy dostać się na Cala Comte. Odpoczywając na plaży zauważyliśmy, że pojawiła się łódka, która przypłynęła na Cala Bassa, a potem popłynęła dalej na Cala Comte. Stwierdziłem, że nie zaszkodzi zapytać następnej załogi jak przypłyną czy da radę się z nimi zabrać. W końcu pojawiła się kolejna łódź. Okazało się, że to ta sama, którą płynęliśmy. Zapytałem więc ponownie czy płyną tym razem dalej na Cala Comte. Kapitan jednak dalej twardo twierdził, że nie i że dziś żadna łódka tam nie płynie przez stan wody. Mogą nas jedynie zabrać do Sant Antonio gdzie zwrócą nam różnicę w bilecie. Nie skorzystaliśmy i czekaliśmy na kolejną łódź. W końcu się pojawiła. Była trochę większa niż ta, którą podróżowaliśmy. Podszedłem i zapytałem czy płyną na Cala Comte. Okazało się, że oczywiście płyną. No to szybko wyjaśniliśmy, że mamy bilety, ale niestety zakończyliśmy kurs tutaj i czy możemy się zabrać. Co się okazało? Oczywiście mogliśmy się zabrać i co więcej ta łódź to był ten sam przewoźnik u, którego kupiliśmy bilety...Po prostu brak słów na postawę załogi z mniejszej łódki, która nawet nie raczyła nas poinformować, że mają drugą łódź, którą możemy się zabrać w dalszą podróż zamiast wracać do Sant Antonio. Tym sposobem około 15 minut później znaleźliśmy się na Cala Comte ;) Podróż kończymy w bardzo ładnej zatoczce skąd spacerkiem możemy dojść do plaży i górującego nad nią baru Sunset Ashram. Na Cala Comte można również dotrzeć autobusem z dworca w Sant Antonio. Meduzy niestety były ;)

DSC07157.JPG



DSC07166.JPG



DSC07183.JPG



DSC07179.JPG



Z Cala Comte wróciliśmy łódką w godzinach wieczornych. Standardowo zakupy, jedzenie i odpoczynek ;)

Dzień 4:

Najważniejszy dzień wypadu na Ibizę. Tego dnia w planach mieliśmy Formenterę miejsce, które dla mnie było bezapelacyjnie numerem 1 podczas tego wyjazdu. Ze względu na Formenterę również długo zastanawialiśmy się nad wyborem miejsca na nocleg. Z Sant Antonio podczas naszego pobytu była oczywiście możliwość podróży na Formenterę. Wycieczki organizuje np. przewoźnik z, którego korzystaliśmy podczas płynięcia na Cala Bassa i Cala Comte. Niestety nie organizowali oni wycieczek w weekendy tylko w poniedziałki, środy i piątki. Koszt 29 euro w dwie strony i bodajże około 3 h płynięcia i na miejscu 5,5 h czasu wolnego.
Zdecydowaliśmy się na podróż z Eivissy. Około 25 min autobusem + 10 minutowy spacer i już byliśmy w porcie. Tutaj wybór przewoźników jest ogromny. Promy odpływają dosłownie co kilkanaście minut. Od szybkich płynących 30 min po wolniejsze płynące godzinę. Ceny również są zróżnicowane. Zdecydowaliśmy się na AquaBus. Najtańszy prom z dostępnych. Bilet kosztuje 19,60 euro w dwie strony, ale tylko w przypadku gdy kupujemy bilet powrotny na ten sam dzień w, którym wypływamy. Standardowo do najtańszego przewoźnika były największe kolejki. Bez problemu jednak wszyscy wyrobili się na prom odpływający docelowo o godzinie 12:00. Czas podróży około 40 min. Na promie jest całkiem sporo miejsca zarówno na pokładzie jak i pod pokładem.
Nasze oczekiwania wobec Formentery były ogromne. Zdjęcia, opisy wszystko to sprawiało, że spodziewaliśmy się widoków niesamowitych, które na długo zapadną nam w pamięci ;) Po dopłynięciu na miejsce od razu postanowiliśmy dostać się na słynną Playa de Ses Illetes ;) Z portu można to uczynić spacerem (około 40 minut) albo wypożyczyć rower, skuter, samochód. Jest tego tam mnóstwo. Zdecydowaliśmy się na spacer. Zajął nam około 40-45 minut. Trzeba również pamiętać, że jednak plaże są tam dość długie i również przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi punktami zajmuje trochę czasu ;) Widoki?
Hmm momentami brak słów, kolor wody niesamowity i sama woda cieplejsza niż na plażach Ibizy. Staliśmy i podziwialiśmy.... ;)

DSC07252.JPG



DSC07255.JPG



DSC07257.JPG



DSC07300.JPG



DSC07356.JPG



Kolory rozwaliły mnie na łopatki ;) Nie było tłumów turystów więc można było w miarę spokojnie podziwiać przepiękne plaże.
Nie w każdym miejscu było jednak w 100% różowo. Było trochę meduz (ale jednak nie za dużo) oraz w niektórych miejscach plaża była trochę zabrudzona. Widać jednak było, że było to sprzątane.

DSC07264.JPG



Z plaż Formentery widać było również bardzo dobrze znajdującą się obok Ibizy skalną wysepkę Es Vedra

DSC07365.JPG



Warto również wejść na jakieś wzniesienie by móc podziwiać plaże i wysepki Formentery z innej perspektywy ;)

DSC07375.JPG



Pobyt na Formenterze minął więc znakomicie. 0 18:00 mieliśmy powrotny prom na Ibizę. Z plaż do portu postanowiliśmy nie wiedzieć czemu wrócić autobusem zamiast spacerem. 5-6 minutowy przejazd kosztował nas 4 euro od osoby. Podróż powrotna minęła bardzo szybko. Wykorzystaliśmy pobyt w stolicy do krótkiego zwiedzania.

DSC07405.JPG



DSC07428.JPG



Na dniach napiszę ostatnią część z Cala Tarida oraz małym podsumowaniem ;)Dzięki @‌cccc‌ ;)

Pora na ostatnią część krótkiej relacji.

Dzień 5:

Ostatni dzień był początkowo bez jakichkolwiek planów. Wstępnie planowaliśmy ponownie odwiedzić Cala Gracio i Cala Gracionetę, ale ostatecznie stwierdziliśmy, że poszukamy innej plaży. Początkowo padło na Cala Salada, ale niestety nie było autobusów, łodzie pływały za to tylko w kilkugodzinnych rejsach z krótkimi postojami.
Będąc na dworcu autobusowym zdecydowaliśmy w końcu, że pojedziemy na Cala Tarida. Dojazd był bezpośredni, zajmował około 30 minut i bilet w jedną stronę kosztował 2,9 euro od osoby. Cala Tarida jak się okazała była kolejną bardzo ładną plażą Ibizy. Pogoda była świetna, wiał lekki wiaterek. Meduz nie było ;)
Na tej plaży również pojawiali się handlarze z Senegalu, azjatyccy masażyści i co jakiś czas podchodzili i zagadywali. Nowością dla nas była kobieta, która robiła pokaz strojów na plażę i potem je sprzedawała. Chętnych kobiet nie brakowało ;)

DSC07445.JPG



DSC07450.JPG



DSC07460.JPG



Ostatni dzień plażowania zleciał niestety bardzo szybko. Wróciliśmy do hotelu żeby się spakować. Ostatni spacerek i spać żeby wstać na lot. Nocka miała być przespana, ale niestety ostatniej nocy hotelowi goście z naszego piętra, którzy i tak co noc wracali z imprez i hałasowali tej nocy postanowili chyba urządzić sobie imprezę na korytarzu bo bardzo długo hałasowali ;)

Dzień 6:

Niestety zbieraliśmy się tak szybko, że nie zdążyliśmy na zaplanowany autobus lotniskowy ze stolicy wyspy. Zaczęło robić się lekko nerwowo bo następny był o 11:10, a bramki zamykali nam o godzinie 12:00 ;) na lotnisko dojechaliśmy o 11:35 i na szczęście udało się bez problemu wszystko ogarnąć na czas ;) sam lot do Bergamo był spokojny i na samym początku mogliśmy jeszcze podziwiać z okna Ibizę i widoczną w oddali Formenterę ;) (zdjęcie słabej jakości)

20170509_124104.jpg



Bergamo niestety kolejny raz przywitało nas deszczem ;) Mieliśmy tutaj nockę więc wstępnie szukaliśmy noclegu na CS. Udało się nawet znaleźć jednego kolesia, ale mógł nas odebrać dopiero po 18, a my byliśmy na miejscu już po 14 więc zdecydowaliśmy się na nocleg w sprawdzonym miejscu ;)
https://www.booking.com/hotel/it/teddy- ... #hotelTmpl
Blisko stacji centralnej, do starówki około 30 min spaceru więc było git. Wieczorem gdy pogoda już się poprawiła zrobiliśmy spacer na starówkę.

DSC07514.JPG



Nocka i następnego dnia poranny (08:50) lot do Warszawy również z przygodami na kontroli ;)

Podsumowanie:

Wydatki na osobę:

Loty:
Warszawa-Bergamo i Bergamo-Warszawa Wizzair 286 zł
Bergamo-Ibiza i Ibiza-Bergamo Ryanair 184 zł

Noclegi:
Sant Antonio 335 zł/5 nocy
Bergamo 90 zł

Transport:
lotnisko-Eivissa 2,5 euro
Eivissa-Sant Antonio 2 euro
Sant Antonio- Cala Bassa/Cala Comte 9 euro
Sant Antonio-Eivissa 2 euro
Eivissa-Formentera 19,60 euro
Autobus na Formenterze 4 euro
Eivissa-Sant Antonio 2 euro
Sant Antonio-Cala Tarida 2,9 euro
Cala Tarida-Sant Antonio 2,9 euro
Sant Antonio-Eivissa 2 euro
Eivissa-lotnisko 2,5 euro
Bergamo-lotnisko 2,6 euro
Razem 54 euro=około 226 zl

Inne:
Jedzenie:
Ibiza/Formentera- około 50 euro=210 zł
Bergamo 25 euro=105 zł

Pamiątki na Ibizie- 20 euro=84 zł

Razem na osobę:około 1520 zł

Może można by taniej może nie ;) Czy warto? Ibiza i Formentera to dwie niesamowite wyspy z przepięknymi plażami o niesamowitym kolorze wody. Czy wybrałbym się tam w szczycie sezonu? Raczej nie. Jak dla mnie miejsce to traci wtedy wiele ze swojego uroku. Wszędzie tłumy turystów i skacowanych imprezowiczów ;) .
Mimo tych fantastycznych plaż w sezonie raczej byłoby tam mocno średnio bo już podczas tego pobytu momentami mieliśmy próbkę tego co tam może wtedy dziać ;) Poza sezonem polecam Ibizę zdecydowanie każdemu kto lubi piękne plaże, sympatyczne lokale i klimatyczne miasteczka. Dla takich widoków naprawdę warto wyskoczyć tam chociaż na kilka dni ;)

Dodaj Komentarz

Komentarze (6)

cccc 17 maja 2017 15:07 Odpowiedz
Swietna relacja i ciekawe opisy. :) A jesli chodzi o nacje tej imprezowej grupy, to od razu wiadomo. :D Legion1 napisał:Niestety były też minusy. W wodzie po kilku wejściach zaobserwowaliśmy sporą ilość meduz (jedna nawet mnie lekko oparzyła) więc kąpiele znacznie ograniczyliśmy. Do tego jak się po jakimś czasie okazało na plaży niedaleko nas przebywała grupa turystek (kraju nie będę wymieniał), która dość głośno imprezowała i drinkowała zarówno na plaży jak i w wodzie,a po jakimś czasie pojawiła się również grupa męska z tego samego kraju i ich zachowania opisywać już nie będę bo szkoda klawiatury ;) na szczęście dość szybko stwierdzili, że od plaży i wody ciekawsze są kolejne butelki piwa i udali się do baru. No, ale cóż w końcu to Ibiza ;)Pozdr.
marttynna 25 maja 2017 19:53 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja, przyjemnie się czyta :)
robertos 25 maja 2017 20:57 Odpowiedz
Fajna relacja :) Przypomniałeś mi mój pobyt na Formenterze i Ibizie :)
legion1 25 maja 2017 21:56 Odpowiedz
@‌marttynna‌ @‌Robertos‌ dzięki za miłe słowa ;) Formentera jest super i będę chciał tam jeszcze wrócić, ale oczywiście nie w sezonie :)
dawid-1989 22 czerwca 2017 08:47 Odpowiedz
Ciekawa relacja :) skonstruowana w taki sposób, że może komuś posłużyć jako plan wycieczki.
legion1 22 czerwca 2017 09:05 Odpowiedz
@Dawid 1989 dzięki ;)